Dla mnie początek spoko, reszta to dramatycznie obrzydliwy serial. Wszystko co mogło być upchnięte w filmie dla LGBT jest upchnięte. Dosłownie wszystko w ordynarnej wersji. Piszą w komentarzach że wstrząsający, tak jest wstrząsający granicą zboczenia która ten serial przekracza.
Film miał być o czymś innym, a nie jakaś homopropaganda. Miał być o stalkingu. A nie o dewiacjach, z przelotnym motywem stalkingu.
No dobrze, ale poczytaj sobie o tym facecie, który gra główną rolę: Richard Gadd, który jednocześnie ten serial stworzył...
To jest historia jego życia, nikt niczego w tym filmie nie upchnął, to się wydarzyło naprawdę.
Dla mnie niepojęte jest, że tacy ludzie jak Richard Gadd w ogóle istnieją, którzy nie potrafią stawiać granic, którzy z własnych wyborów dążą do psychicznej samozagłady... Główny bohater jest o wiele bardziej zaburzony niż ta Marta. On się nadaje na terapię, która prawdopodobnie trwałaby do końca jego życia...
Szczerze podziwi twoją wiarę, że "to jest historia jego życia, nikt niczego w tym filmie nie upchnął, to się wydarzyło naprawdę". Skąd o tym wiesz? Bo ów Ryszard tak opowiadał w wywiadach? Ludzie, trochę szacunku dla samych siebie! Nie mamy zielonego pojęcia, co było prawdą, co niemal prawdą, a co całkowitą konfabulacją. Nawet w filmach dokumentalnych nie wie się tego na, powiedzmy 80%, a w fabule procent ten spada jeszcze bardziej. Ale zgoda - filmowy bohater ma tyle problemów emocjonalnych co Bill Gates dolarów. I w moim przekonaniu o tym jest film, nie o stalkingu.
Może zobacz główny wątek i wtedy przeczytaj moją odpowiedź, przy okazji też trochę poczytaj, bo wiadomo, kim są osoby, o których ten film opowiada, nawet jeśli nie opowiada całej prawdy o tych ludziach, a zapewne tak jest, bo nie są zadowoleni, to nie mają jednak do autora pretensji o zmianę ich preferencji seksualnych... czy płci, czy innych tego typu informacji...
Piszesz wpierw wprost: "to jest historia jego życia, nikt niczego w tym filmie nie upchnął, to się wydarzyło naprawdę", a potem: "nawet jeśli nie opowiada całej prawdy o tych ludziach, a zapewne tak jest". Zdecyduj się. Problem nie dotyczy istnienia czy nie pierwowzorów postaci, ale ich wzajemnych relacji, uczynków i postępowań. Film fabularny to nie życie!
Ten film miał być dokładnie o tym o czym był. Nieźle musisz mieć zryty dekiel, jeśli uważasz ten serial za homopropagande
Napisałem to wyżej, nieźle trzeba mieć zrytą dupę, żeby mówić że ten film jest fajny. Wolę mieć taki "zryty dekiel" jak mam niż być zbolem. Był homopropaganda, były w nim umieszczone wszystkie możliwe dewiacje.
Czyli filmem o facecie, którego problemy osobowościowe narażają na kolejne klęski w kontaktach z innymi ludźmi? Jego zaburzona osobowość kieruje go w stronę faceta przebranego za kobietę + sztuczne piersi; wcześniej naraża jego odbyt na niechciane spotkanie z palcem rudego faceta z brodą + "odkrywałem jego cuchnącą zastygłą ślinę przy moich genitaliach". A! Zapomniałbym o gwałcie analnym po narkotykach i emanacji tego wydarzenia czyli toaletowych przygodach naszego "bohatera". Reszty jego przygód nie byłem ciekaw. Kończąc, jeśli życie ze "zrytym deklem" uchroni kogokolwiek przed takimi perypetiami to wołam: Zryty dekiel prawem nie towarem!!!
Każdy z elementów, o których mówisz wystąpił w tym filmie, jednakże nie robi to z niego “homopropagandy”.
Średnio mnie interesuje co i gdzie napisałeś. Odpowiadałem OPowi, który już takiego określenia użył. Zastosuj się do swojej rady i nie walcz z wymyślonym wrogiem
podpisuję się wszystkimi czterema kończynami - OBRZYDLIWY! wyłączyłam w połowie czwartego odcinka i nikt mnie nie przekona, że powinnam to wynaturzenie obejrzeć do końca
Od kiedy pokazanie homoseksualnego gwałtu jest homopropagandą? Raczej wręcz przeciwnie.
Nie mówię o jednej scenie. Z resztą przeobrzydliwej, z palcem w dupie. Cały film, czytaj że zrozumieniem jest obrzydliwy, I jest taka homopropaganda jakiej dawno nie widziałem.
Gejostwo głównego bohatera jest przedstawione jako traumatyczny skutek gwałtu. Coraz więcej jest produkcji, które wciskają homo-swiatopogląd. W przypadku tej produkcji nie uważam żeby tak do końca było.
Na dodatek tekst ojca o kościele katolickim, co samo przez się jest wyznacznikiem, że był gwałcony czy molestowany. No jakie to proste.
Chyba zapomniałeś o tym jak po gwałcie nagle zaczęli go faceci i pokazywali sceny, gdzie się mizia faceci. Niby gwałt taka trauma, a tu proszę.